APeki. Ciemny lud to kupi...

Ostatnim laty zaczęły się popularyzować wśród aktywistów rpgowych Actual Playe.

Actual Play (APek) to raport z gry, który ma na celu opisanie wrażeń z prowadzenia gry, RPG prowadzenie dziennika kampanii oraz być zalążkiem dyskusji nad chwilami w sesji, które wypadły słabiej. Autor raportu z gry wynotowuje problemy jakie wynikły na sesji, aby inni gracze lub nawet sami twórcy, pomogli im rozwiązać problem.

Tyle idea, którą jednak można do kibla spuścić. W praktyce APeki stały się narzędziem marketingu. Nie ufam Raportom z sesji w naszym środowisku, nie podobają mi się.

Pierwszą grupą APeków są te, których głównym celem jest reklama danego systemu. Piszą go twórcy gry, środowisko wspierające tę grę, lub fani, którzy chcą spopularyzować jakiś system. Zazwyczaj takie APeki są och, ach, supermiód, sesja życia, chujemuje dzikie węże. Strategią takich APeków jest opisanie jakiejś bardzo udanej sesji, aby czytelnik miał wrażenie, że wszystkie sesje w dany system są dokładnie tak fantastyczne jak ta opisana. Znęcony wizją fantastycznych sesji czytelnik, zaczyna przekonywać się do systemu, wyrabiać opinie, że jego sesje w tego RPGa też będą tak wyglądać. Od kuchni wygląda to tak: jeśli na 5 sesji 1 była zajebista, 1 chujowa a 3 zwyczajne (czyt. nawet fajne), to APeka robi się z zajebistej. "Ciemny lud to kupi". Jest to standardowa praktyka, nie ma co się oburzać, jednak bądźmy świadomi, że ta sesja to jak aktorka Hollywood – wyselekcjonowana perełka.

Niektórzy popularyzatorzy są bardziej powściągliwi i ograniczają się do zwykłego opisania fabuły wydarzeń, licząc (moim zdaniem niesłusznie), że sam APek spopularyzuje system. Otwierają oni drugą grupę...

Do tej drugiej grupy zaliczyłbym właśnie te APeki, które koncentrują się na fabule, na spisaniu powstałej w czasie sesji opowieści. Takie APeki mogą nam powiedzieć o tym, jak fajne fabularne pomysły miał autor, jak czuje klimat systemu i jakie elementy fabuły są charakterystyczne dla danego RPGa ale pod jednym, bardzo istotnym warunkiem. Ktoś musi przebrnąć przez ten ciężkostrawny, suchy tekst. Takie raporty swoją objętością przypominają krótkie opowiadanie, ale są pisane siermiężnie jak streszczenie lektury szkolnej, aby nikt nie miał wątpliwości, że oto należą do gatunku zwanego APekiem. I wiecie, czego nigdy w tych Apekach nie zobaczymy? Gry, sesji, emocji graczy. Tam jest tylko fabuła, z reguły niezbyt lotna, gdyż celem RPGów jest fajna zabawa graczy w trakcie sesji a nie stworzenie opowiadania. Dlatego fabuła dobrej sesji nigdy nie dorówna dobremu opowiadaniu, bo dobra sesja nie ma za wiele wspólnego z fabułą ale z jej przeżywaniem przez graczy. Tego jednak nie przeczytamy w raportach.

Brakuje mi APeków, które pokażą mi co dzieje się za stołem. przedstawią sposób gry druzyny autora raportu, abym mógł go aby porównać go do swojego. Czy podobnie czujemy konwencję, czy wykorzuystujemy mechanike gry w prawidłowy sposób,? Ale wała, tego niemal nie uświadczymy w APekach. O zgrzytach, problemach możemy usłyszeć przy wódce, na konwencie, na forum o kfiatkach RPG (tam gracze tracą czujność autolansu) ale nie w APeku. Moim zdaniem wiąże się to z niepisanym przeświadczeniem mistrzów gry, że problem w grze źle świadczy o systemie, MG i graczach. Miałeś problem? Widocznie jesteś chujowym MG, który nie potrafi z nim sobie poradzić, albo system w jaki grasz jest nędzny lub twoi gracze to cieniasy. Przyznanie się na forum czy blogu RPG, że miało się na sesji problem, to wyznanie publiczne, że nie jest się idealnym mistrzem gry, ekspertem i wzorem, na który warto pozować w sieci.

Napisanie APeka to kilka godzin pracy. Jednak skoro i tak podejmujemy się tego wysiłku, mam wielką prośbę. Rzućmy nudne pseudoopowiadania, piszmy o grze, o tym jak gramy w konkretny system, a nie tylko jaką fabułę stworzyliśmy. Piszmy o stylach, technikach, błędach, o zgrzytach, pokażmy jak prowadzimy RPGa i jak nasi gracze w niego grają, a niech czyny bohaterów w świecie gry, będą tylko uzupełnieniem. Różne incydenty czy kwasy w grze zdarzają się w każdej drużynie i każdemu MG, z którym rozmawiałem kiedykolwiek. Tylko dzięki szczerym APekom możemy się dzielić doświadczeniem. 

Aby być konstruktywny, tutaj przeczytacie jeden z moich dość intymnych APeków i szybko zrozumiecie, dlaczego świetnie go się czyta: "Fałsz, raport z sesji".





Komentarze

  1. A nie wziąłeś pod uwagę, że AP-ki mogą być przeznaczone przede wszystkim dla graczy i MG? Pisanym głównie po to, żeby nie zapomnieć co działo się na sesji, ewentualnie wyjaśnić nieporozumienia w odbiorze wydarzeń.
    Ja na przykład zdaję sobie sprawę z tego, że moje raporty pisane są siermiężnym językiem i są tylko suchym streszczeniem faktów, ale mnie takie coś jest właśnie przydatne (streszczenie, nie językowe potworki). Poza tym moi gracze przyzwyczaili się do takiego rozszerzenia sesji i jeżeli się spóźniam parę dni, słyszę wyrzuty :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano właśnie, po w sumie teraz regularnie spisuję to, co się dzieje u nas na sesji oraz z jeszcze jednego powodu. Moi gracze zaczęli traktować raporty jako swoiste forum dyskusyjne, gdzie omawiają taktykę, strategię gry, czasem podejmują pewne decyzje. Co ciekawe po szczególnie emocjonalnych sesjach (patrz wtedy, gdy coś spieprzą :)) jest najwięcej komentarzy. Choć nie zawsze (a może rzadko nawet) podejmują wiążące decyzje, to na sesji o wiele składniej potem współpracują etc.

    Zasadniczo rzadko kiedy oczekuję, że moje raporty przeczyta ktoś więcej, prędzej sesyjne kwiatki, które wplatam w tekst raportu, wydzielając go przy okazji graficznie.

    Tak jak prawisz w poście, Furiathu, przygotowanie raportu to sporo czasu, stąd rzecz jasna masz rację, że nie jest arcydzieło literackie, a zaledwie kwękanie.

    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  3. W mojej opinii poruszasz dość istotną kwestię, dotyczącą każdego rodzaju raportu. Najistotniejszym pytaniem, które należy sobie zadać przed przystąpieniem do pisania jest to o cel w jakim to robię. Sam mam na swoim koncie "aż" cztery sztuki. Dwa to próba zapoznania się z nową dla mnie mechaniką i analizy jak działa (Esoterrorists) - z tych jestem średnio zadowolony. Jeden to próba analizy starego scenariusza, żeby pokazać co nie grało w jego organizacji i podczas naszych gier (nie ujrzał jeszcze światła dziennego) - też jestem średnio zadowolony. Takie AP-ki są trudne do napisania w sposób dający osobom nie uczestniczącym w wydarzeniach dobrego oglądu. Czwarty AP (nie publikowany), to "przypominajka", coś co mam mi gdy gramy z większymi przerwami czasowymi w kampanię odświeżyć wydarzenia i moją ówczesną ocenę sytuacji. Z tego jestem akurat zadowolony. Każda z tych trzech kategorii ma inne zadania i jest inaczej napisana. Najgorzej AP wychodzą wtedy, gdy nie postawi się sobie jasnego celu (tak zrobiłem w pierwszym wypadku), a najlepiej, gdy jest on jasno określony i do niego uparcie się dąży,

    OdpowiedzUsuń
  4. W zasadzie czytam Apeki Krakonmana i Smartfoxa, resztę olewam, bo mnie wynudziły. Nie potrafię jednak namierzyć tych marketingowych - piszesz o tym, jakby to była jakaś zmora APeków, ale na dobrą sprawę to ile ich może być? Ze dwa?

    Brak konkretnych linków czyni tę notkę w zasadzie o kant dupska rozchrzanić - takie tam pieprzenie frustrata o dupie maryni.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jedynie kojarzę te od Duce, w czasie kiedy propagował Indie na polterze. A tak, to samych apeków jest mało; apeków w prawdziwiej formie a nie zapisów fabuły aka opowiadanek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Darken,
    dlatego nazywam swoje wypociny raportami nie APekami. Formuła AP kompletnie mi nie odpowiada, uważam, iż jest dość sztuczna, mi osobiście nieprzydatna.

    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  7. Smartfox - zauważ, że prawdziwa forma oznacza, że raport ma przydatność dla kogoś. Mi za cholerę nie chce się czytać tych opowiadanek, ale mają one sens przynajmniej jako przypominacz.

    AP w formie, która dotąd nie była znana w Polsce, może wydawać się sztuczna z prostej przyczyny - po co mam dzielić się tak intymnym spotkaniem z resztą świata?

    Ja pisze apeki z konkretnych przyczyn np. apek Wolsunga powstał, ponieważ potrzebowałem podstawy pod trzecią część recenzji porównawczej, która rodzi się w bólach.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ano Darken sam widzisz, pisze się w konkretnym celu. Jasne, można dla sztuki, ale ani Ty, ani ja nie jesteśmy pisarzami.

    Ja szrajbuję głównie dla moich graczy, choć jeśli czyta mnie ktoś inny, jest mi niezmiernie miło. Natomiast nie zamierzam w swoich raportach wrzucać, jakie ciastka gracze jedli i jak to wpłynęło na jakość gry. Wspominać, że MG bolała głowa, a za oknem był szum, który rzutował na rozgrywkę, a jedna z graczek boleśnie menstruowała, toteż jej postać tego dnia była wyjątkowo wredna (wybaczcie dosadność i złośliwość komentarza). Zwyczajnie tego nie potrzebuję. Jeśli mam konkretny problem z graniem/prowadzeniem, to proszę konkretne osoby o pomoc, najczęściej zresztą własnych graczy, bo to oni grają, a nie osoby, które może i cenię, ale przecież ze mną się nie bawią. Stąd forma AP jest dla mnie sztuczna i niepotrzebna. Zanim wybuchnie jakiś flejm, podkreślę: DLA MNIE.

    O wiele sympatyczniej czyta mi się owe "opowiadanka", czyli po mojemu raporty.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie klasyk - ktoś pisze swoje zdanie na swoim blogu, a zaraz znajdzie się obrażony, co się zacznie tłumaczyć.

    Też nie lubię AP. Nigdy nie robiłem, rzadko czytam.
    Tak mi się wydaje, że gry fabularne najlepsze są na żywo. Ogrzewanie starej gry nie dodaje żadnej nowej wartości.

    OdpowiedzUsuń
  10. Furiath rzeczywiście poruszył istotną kwestię, i nie bał się zjechać tematu z góry na dół. Chwała mu za to. Ja mimo to przymierzam się do pisania AP-ków i nawet jeżeli będą siermiężną masą quasiliteracką, to i tak spełnią funkcję moim zdaniem dość znaczną - będą materialną pamiątką i świadectwem sesji, które bedziemy mogli z łezką w oku przeczytać za kilka lat, i bujając się w fotelu, opowiadać wnukom jak to dziadzio kiedyś czas marnował zamiast na mieście dziewki brzuchacić :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Furiath ma słuszność w kwestii podstawowej: za mało jest dyskusji o problemach. A to przecież znakomita droga do poprawy własnego warsztatu*!

    * Zresztą inni uczestnicy dyskusji nad AP też mogą się przy tej okazji podszkolić.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pewnie Staszek, że mogą, choć tak jak powiedziałem, nie podoba mi się sama forma APeków. Pisząc o sesji, piszę o niej, a nie jej okolicznościach. W zasadzie nie piszę po to, by poprawiać warsztat, ale stworzyć dla moich graczy dodatkowy kanał komunikacyjny (o czym kiedyś rozmawialiśmy), a także zebrać od nich informacje zwrotne (co czasem działa, a czasem niestety nie).

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jest powiedziane, że to, o czym pisze Furiath, musi się koniecznie znaleźć w AP (choć może). A nuż powstanie jakaś inna forma? Problem Playe? :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pisanie raportów z marnych i nudnych przygód? Kolejny sposób na praktykowanie polskiego malkontenctwa i eksponowanie tego co męczy, zamiast tego, co cieszy? Kto by to czytał? Krytykanci szukający inspiracji? Chyba i bez tego jest dość żółci w necie i nienawiści nawet pod adresem kultowych systemów... Z drugiej strony taki "crash test" przeprowadzony w starannie opracowanych warunkach i z należytą starannością mógłby mieć rację bytu. Trzeba by jednak opracować "próby", kładące nacisk na te cechy dajmy na to mechniki, które walą się najczęściej.

    OdpowiedzUsuń
  15. "Pisanie raportów z marnych i nudnych przygód?".

    Straw man fallacy? :)


    Co do "prób" crashtestowych – nie wszystko musi dotyczyć mechaniki (czasami ważne są problemy w relacjach interpersonalnych, np. "jak nie udało mi się zaktywizować nieśmiałego gracza"). Poza tym ciekawe problemy mogą się pojawiać także na sesjach niezaplanowanych jako "testowe".

    Natomiast masz rację, że w odniesieniu do mechaniki takie "usystematyzowane podejście testujące" mogłoby być rzeczą wartościową.

    OdpowiedzUsuń
  16. "Straw man fallacy? :)"

    Dlaczego? A czym niby jest przeciwieństwo sesji ekscytującej i ogólnie dobrej, jeśli nie marna i nudna? Nauczył się słówka i się popisuje lol

    Ja bym ograniczył crashtesty do mechaniki. Nadmierna profesjonalizacja zabawy (sesji) to trochę wylewanie dziecka z kąpielą. Spotkanie ma służyć *spontanicznej* zabawie ekipy, a nie spełnianiu odgórnych na siłę wykreowanych warunków.

    OdpowiedzUsuń
  17. "A czym niby jest przeciwieństwo sesji ekscytującej i ogólnie dobrej (...)".

    Ale my nie o tym rozmawiamy. Można mieć problemy na dobrej sesji i potem je opisać.


    "Nauczył się słówka i się popisuje".

    Bez takich proszę.


    "Spotkanie ma służyć *spontanicznej* zabawie ekipy".

    A to już kwestia tego, co sobie ekipa zaplanuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. LMAO

    Mi sie wydaje, że co najmniej 1 akapit jest poświęcony raportom jako reklama i że "ciemny lud to kupi" to ostry sarkazm. Jeśli Twoim zdaniem to jest tekst o błędach w dobrym raporcie, to wybacz, po prostu czytaliśmy inne artykuły. Nie ma problemu :)

    OdpowiedzUsuń
  19. "Jeśli Twoim zdaniem to jest tekst o błędach w dobrym raporcie".

    Znowu za dużo słomy. ;-)


    Jakość sesji jest drugorzędna; liczy się to, co można wyciągnąć z gry. Tylko o tym drugim pisze Furiath w dwu ostatnich akapitach, w których dokładnie wyjaśnia, o co mu chodzi. (Moim zdaniem jest to podejście rozsądne).

    Wcześniejsza część wpisu, łącznie z tytułem, przede wszystkim służy reklamie; koncentrowanie się na niej to nieporozumienie.

    Jaśniej już nie napiszę. Jeżeli nadal mamy inne zdania, to trudno, świat się z tego powodu nie zawali.


    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja wszystkich urażę i podam linki do AP:
    http://blogirpg.blogspot.com/

    Proszę:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz