Tego stulecia ja bym wam nie polecał

Za dorobek w dziedzinie RPG na polskiej scenie w 2008 najbardziej cenię Wydawnictwo Portal, które po prostu robi to, co powinno – wydaje. Dodatki do Neuroshimy, Monastyru, dwa almanachy, a do tego planszówki i konwenty.


Totalną porażką okazał się nowy Świat Mroku. Pomimo wielkich oczekiwań kilka lat temu, system i napięcie promocyjne zagaszono gołą podstawką. Euforia minęła, a na wieść o wydawanych obecnie dodatkach ludziom bliżej do postawy: "teraz to se Pan w dupę je wsadź".

Rok ten udowodnił po raz kolejny, że w polskim Internecie - niestety - istnieją tylko jedno miejsce, w którym miłośnicy eRPGów mogą regularnie poczytać wartościowe teksty o swoim hobby: Polter z wielkim zapleczem społecznościowym (forum, "blogi"). Daleko za nim małe serwisy z dwoma tekstami na pół roku, ale za to dumnymi redakcjami, oraz rozproszona ale niestety nieliczna blogosfera, której bohaterem ostatnich miesięcy został dla mnie Jarl Frå Oslo. Fajnie by było, gdyby więcej fajnych tekstów o RPG można było regularnie poczytać na blogach - jak na razie tę nisze wypełnia nam ledwie kilka blogerów: Borejko, czasem Paladyn lub Yubi. Funkcję informacyjną onetowego Poltera zaczęło coraz częściej spełniać Bagno, jednak wydaje się, że serwis ten zatrzymał się parę miesięcy temu wzorem innych serwisów na k10+5 stałych użytkownikach.

Bardzo interesujące jest obserwowanie pewnych tendencji i mód, jakie pojawiają się okresowo - a dokładniej wokół wąskiego grona aktywistów wokółpolterowych. Moda na indie'owanie zdecydowanie odeszła i zamknęła w fortecy Indie Explosion. Burning Wheel/Empires w liczbie zachwytów zostało zdetronizowane przez Savage Worlds. Szkoda, że system ten nie zostanie w najbliższym czasie wydany w Polsce (problemy z licencją), za to inny równie modny system jakim jest teraz D&D 4ed. Pewnie w końcu się nam objawi. Spodziewam się również, że blog Jarla zarazi kilka osób retrogamingiem. Przynajmniej w deklaracjach...

W podsumowaniu pominę nasz fandom, gdyż nie jest dla mnie niczym ciekawym ani wartym wspominania, służy paru aktywistom do popisów erystycznych i przejmowania się trzeciorzędnymi problemami (np. szum wokół tłumaczenia WOD).

Wokół wydania Midnighta (dopiero co wydanego), Exalted, L5k 3ed. oraz ostatnio zapowiadanego Shadow of the Yesterday (to akurat ma być darmówka) widzimy postawę umiarkowanej obojętności. Znaczy - wąska grupa zapaleńców strasznie się cieszy, ale poza nimi nie widać większego zainteresowania tymi wydaniami. Może zmieni się to, gdy systemy zostaną w końcu wydane. Zainteresowanie widać było w dwóch przypadkach - D&D 4ed. a już na pewno Dark Heresy. Spora grupa rozczarowała się brakiem polskiego wydania Dark Heresy i teraz z tęsknota wyczekuje końca negocjacji Copernicusa w sprawie licencji.

Wśród polskich systemów zapowiedzi, które w istocie staną się oczekiwaniami na rok 2009. W 2007 zupełne niepoważne zapowiedzi RPO (w 3 miesiące), obecnie projekt wstrzymany... Wpadka z Core, który miał już ogłoszoną premierę, ale w końcu nie wyszedł. Megakonkurs wywołał totalny niesmak. Co ciekawe serwisy firmujące swoim patronatem konkursowi, po wymianie bannerów i zamieszczeniu paru newsów przestały się przejmować sytuacją, że impreza którą polecali okazała się oszustwem.

Na szczęście na innym froncie świeci się dość jasno. Obiecanki nie ominęły poślizgu w składzie Klanarchii, ale wszystko idzie ku wydaniu 428 w pełni kolorowego podręcznika. Ku radości przyjaciół Garnka i Lucka z popiołów wstał mityczny Wolsung. Jak dla mnie to ze wszystkich zapowiedzi 2008 roku właśnie w rodzimych produktach - Klanarchii i Wolsungu - polscy erpegowcy pokładają największe nadzieję na rok 2009 i są to najbardziej wyczekiwane gry. Ale trudno powiedzieć, abym był tutaj obiektywny.

Na koniec podzielę się z Wami osobistymi życzeniami odnośnie nadchodzącego roku. Najbardziej wyczekuję na profesjonalizację i twardą, rezolutną komercjalizację rynku RPG. Marzę aby szlag trafił celebrytków fandomowych, znanych tylko z tego, że są znani, w popiół zamienił ten relikt czasów starożytnych, jakim jest fandom ze swoimi intelektualistami wygłaszającymi światłe odczyty o roli mitów w kulturze (rety!). Jakże bym chciał, aby na gruzach amatorszczyzny wywodzącej się z lat socjalistycznych powstała normalna grupa, w której wydawca jest biznesmenem, redaktor dziennikarzem, a fan miłośnikiem fantastyki. Życzę sobie, aby wielkie wydarzenia - wyczekiwane coroczne wielkie targi gier z licznymi premierami i hostessami* - zastąpiły dotychczasowe cotygodniowe szkolne nasiadówki (które traktuje się jako ogólnopolskie ważne wydarzenia) i aby znalazł się profesjonalny wydawca, który bez obsuw wydaje zagraniczne systemy oraz stawia na nowoczesne formy reklamy. Chciałbym, aby redaktorzy zauważyli jak śmiesznie wygląda podryw na „Cześć mała, jestem redaktorem naczelnym " a w sieci pojawił się wielki serwis fantastyczny należący do konkretnego właściciela - biznesmena, oparty o opłacanych dziennikarzy i biorący odpowiedzialność przed swymi klientami. Bo fana można zignorować bez konsekwencji, klienta już nie. A pismaków takich jak ja i innych literatów, którzy chcą się dzielić za darmo swymi przemyśleniami wywiałoby na fora lub własne blogi.

Ale na spełnienie życzenia komercjalizacji chyba poczekam sobie jeszcze długo…

*PGA 2008

Komentarze